Komentarze (0)
Skarbie, Kotusiu Mój, a więc...,
Zwracam Tobie wolność. Bez żalu..., bez niepotrzebnych wymówek. Wybaczam Tobie i sobie. Niemniej jednak chcialabym, abyś gdzieś tam z tyłu mnie był..., w przypadku kiedy nie będę miała możliwości, siły czy najnormalniej w świecie będzie boleć mnie głowa (Oczywiście nie będę tego nadużywać :))
Nigdy nie sądziłam, że to się kiedyś zdarzy, że przejdzie mi przez gardło, choć można byłoby przypuszczać, że o wiele gorsze słowa rzuciłam w Twoim kierunku. Tak wiele nas kiedyś łączyło... Ty odpowiadales mi o gwiazdach, które oglądałeś, w które chciałeś patrzeć bo przypominały o mnie. Gwiazdy, ktore byly wstanie, choć na chwilę oderwać Cię od rzeczywistości, mało przyjemnej.
A ja, no właśnie...,
juz wtedy na przejeździe wiedziałam, że będę Tobie wybaczać...
Nie siedem, nie siedemnaście, a nawet nie siedemdziesiąt siedem razy, a do końca... zwracając w sobie wszystko co było mi drogie. Śmiech, poczucie humoru, dystans do świata i ludzi, umiejętność poważnego patrzenia w przyszłość zamieniając to na śmieszne marzenia małej dziewczynki. Aż w końcu moje zle cechy zaczęły dominować nad dobrymi. Jak to kiedyś wspomniała Agata Christie- "Dbałość o męża podpisuje intelekt żony." No i ostatnia, moja najlepsza funfela, nadzieja- Maciej ona umiera..., czuję to!!!! Nie wierzę w to...:(